poniedziałek, 24 marca 2014

Coś się kończy,coś się zaczyna...

Brak komentarzy:
Witam wszystkich.
Jak wiecie w ostatnim czasie nie miałam czasu na rozdziały z powodu zwału nauki i zbliżających sie egzaminów.Nie chciałam was zawieźć,więc postanowiłam nadrobić wszystko.Moj plan nie wypalił.
Dlaczego?Straciłam wenę na "Violettę'.Ten serial już mnie nie fascynuje,wręcz mi się znudził.Teraz żyję innym światem-światem Skoków Narciarskich.Naprawdę nie chcę odchodzić,ale muszę.
Kończy się moje przygoda z tym blogiem,ale zaczyna z innym.Założę bloga o mojej ukochanej dyscyplinie sportowej.Pewnie myślicie sobie,że wybywam stąd,aby pisać sobie o jakichś tam skokach.
Pisanie sprawia mi radość,ale tylko wtedy kiedy piszę o czymś przeze mnie lubianym.Nie chciałam,żeby tak sie stało."Violetta"po prostu już nie jest dla mnie ważna.I chyba nigdy nie była.To tylko serial.Oczywieście nie chcę tutaj nikogo zniechęcać.Skoki to coś co mnie ciekawi,fascynuje.
Nie wiem czy mam usunąć tego bloga.Jeszcze sie zastanowię.
Na razie mówię wam-spełniajcie swoje marzenia,kierując się tym co kochacie.Życzę wam pełno weny i wielu sukcesów.
Dodam na koniec,że mimo wszystko cieszę sie ze tu z wami byłam.Nigdy nie zapomnę tego czasu spędzonego na tym blogu.Kocham was.PA PA.Klaudia


sobota, 15 marca 2014

Rozdział 6 "Heredia ma plan"

1 komentarz:
Kiedy wróciła zobaczyła Larę i Maxiego,świetnie się razem bawiących.Ponte próbował właśnie dogonić dziewczynę.Złapał ją w pasie,po czym ubrudził jej twarz smarem.Navarro zobaczyła w oczach Baroni,błysk. Znała go.Z niewiadomej przyczyny coś zakuło ją w sercu.To tylko mój przyjaciel.O co chodzi?
-Dobra,koniec tej zabawy-Leon podszedł do przyjaciół.Naty takze ruszyła w ich stronę.
-Verdas,czy ty nie powinieneś być na torze?-zapytała Lara,wycierając twarz ręcznikiem.
-Dzisiaj kończę wcześniej-odpowiedział szatyn,ściągając ochraniacze.
-O ile się nie myle za kilka dni masz ważny wyścig-wtrącił sie Maxi.
-Tomas zwołał jekieś męskie spotkanie.Lepiej,zebym na nie dotarł.Ty też,przyjacielu.
-Ciekawe,co ten wariat znowu wymyślił-zaśmiał się się brunet-Naty,odprowadzisz Lucy do domu?
-Jasne-odpowiedziała,do tej pory nie odzywająca się,nastolatka.


Weszła do domu,rzucając torebkę w kąt.Z kuchni wyłonił się jej brat.
-Dobrze,że jesteś.Musimy pogadać-zaczął,siadając na kanapie.
-O co chodzi?
-Ta wiadomość raczej cię nie ucieszy-Powiedział Lucas.
-Jest coś bardziej wkurzjącego od kretyna zwanego Federico?-zapytała blondynka,opadając na fotel.
-Pamiętasz mojego kumpla ze Stanów,Jamesa?-Ludmiła skinęła głową-Dzwonił do mnie przed chwilą. Mówił,że widział naszego ojca.Całego i zdrowego.W dodatku spacerował w towarzystwie kobiety.-blondynka ucisk w sercu.
-Skąd wiesz,że James mówił prawdę?-wyszeptała.
-Przysłał mi zdjęcie-chłopak wyciągnął telefon.Na ekranie wyświetlilo się zdjęcie mężczyzny,obejmującego brązowowłosą kobietę.
-Jak on mógł?-po policzku dziewczyny spłynęła samotna łza.-To ma być mój ojciec?Ten sam,który uczył mnie mówić i chodzić?Który pomagał mi realizować plany związane z muzyką?
-Mama nie może na razie o tym wiedzieć.Ma już wystarczająco problemów-Lucas podszedł do siostry i objął ją ramieniem-Nie martw się ojcem.Jest daleko stąd.Mnie tu nie było,ale ty do tej pory dawałaś sobie radę bez niego,teraz też dasz.


Podeszła do keyboardu.Zaczęła delikatnie wygrywać melodie.Jej palce przesuwały sie z jednego klawisza na drugi.On od dłuższej chwili się jej przyglądał.Zadziwiała go lekkość z jaką ona śpiewała.
Zauważyła go i przestała grać.
-Zabieramy się za nasz duet-stanął obok niej i po sali ponownie dało się słyszeć dżwięki piosenki,lecz innej. Camila przesunęła się atk,aby Broduey mógł dalej grać.Oboje zsynchronizowali swoje głosy w świetnie znanej im piosence.20 minut później zrobili sobie przerwę.On usiadł na podeście,podczas gdy ona pila wodę mineralną,aby zwilżyć gardło.
-Dobrze nam poszło.Myślę że spokojnie zaliczymy-chłopak posłał Torres olśniewający uśmiech.
-Panie Nascimento radzę panu przyłożyć się do swojego zadania.Nie mam zamiaru się za pana wstydzić. Marnuje tylko swój talent użerając się z takimi uczniami-rudowłosa mówiła niskim,basowym głosem.,robiąc śmieszne miny.
-Świetnie udajesz Gregoria-zaśmiał się ciemnoskóry.
-Dzięki,może dlatego,że zazwyczaj to na mnie się wyżywa.
-Przestań,jesteś świetną tancerką-Broduey spojrzał na zegarek-Przepraszam,ale muszę już iść.Pan Heredia organizuje męskie spotkanie-pozbierał swoje rzeczy,po czym wyszedł z sali.
-Powodzenia!-krzyknęła za nim Camila.


-Violetta,wychodzę-krzyknął German Castillo.Jego córka stanęła obok.
-Dobrze tato.Yyy...chciałabym cie zapytać czy masz broszurkę pierwszego przedstawienia,w którym grała mama?-zapytała szatynka.
-Tak mam.Powinno być w pudełku w mojej szafie.Poszukaj sama,ja muszę iść na ważne spotkanie-mężczyzna pocałował nastolatkę w policzek i wyszedł z domu.Dziewczyna weszła do sypialni swojego ojca. Panował w niej nienaganny porządek.Na półkach poustawinae były wszystkie książki.Papiery ułożone byly na biurku w kilku stosach.Otworzyła mahoniowe drzwi szafy i poszukała wzrokiem pudełka.Postawiła je na stoliku,po czym zaczęła przeglądać zawartość.Nagle jej oczom ukazało sie zdjęcie Marii-jej matki.Kobieta była w ciąży.Na odwrocie strony były jakieś zamazane napisy.Szatynka włożyła kartkę do kieszeni,a pudełko ponownie do szafy.Opusciła willę i ruszyła do domu swojej przyjaciółki.


Brunet usiadł przy stole,gdzie czekali na niego przyjaciele.
-Tomas,streszczaj się-zaczął Leon-Nie mam czasu.
-Dlaczego kazałeś nie przyprowadzać Federico?-zapytał Marco.
-Ponieważ to spotkanie zwołałem właśnie w sprawie Fede- powiedział Hiszpan-i Ludmiły.
-No nie,a już myślałem,ze Tomas wydoroślał-Maxi upił łyk swojego koktajlu.
-To sie raczej nigdy nie stanie-zaśmiał sie Broduey.
-Wysłuchacie mnie wreszcie?
-Mów.
-Wiec siedziałem sobie na zajęciach Angie kiedy do klasy wpadli nasi bohaterowie.Przez całą lekcę dziwnie sie w srosunku do siebie zachowywali.Wtedy w mojej pięknej główce zaświtał plan-Oni muszą być razem.- Heredia popatrzył na swoich towarzyszy,którzy spoglądali na niego jak na idiotę.-My im w tym pomożemy.
-Z twojej debilnej wypowiedzi wywnioskowałem,że chcesz zabwić sie w swatkę.
-To nie może się skończyć dobrze-mruknął Ponte.
-Pomożecie mi?-zapytał Tomas.
-Sorry,stary baw się w to sam-powiedział Marco,na co reszta przytaknęła głowami.
-My tylko będziemy sie z tego śmiać-odezwał sie Leon.
-Jeszcze zobaczymy!


Nacisnęła dzwonek.Po chwili Francesca wpuściła przyjaciółkę do domu.
-Violu co sie stało?
-Znalazłam dzisiaj zdjęcie mamy-dziewczyny przeszły do kuchni.Valenti zaparzyła herbatę.
-Co w tym złego?
-Popatrz-Violetta położyła przed przyjaciółką zdjęcie-Moja mama jest tu w ciąży.
-No tak.Violetta,nadal nie rozumiem.Żeby cię urodzić musiała być w ciąży.
-Fran,zobacz na datę.Rok po moim urodzeniu.
-To znaczy że...
-Najprawdopodobnie mam rodzeństwo...
                       
                                                                            ***
Możecie mnie zabić.Mialam dodać w piątek-tydzień temu.Ponownie strasznie przepraszam.1 kwietnia mam egzamin.Potem wszystko się ustabilizuje.W nagrodę mogę zrobić konkiurs na OP.Tylko napiszcie w komentarzach czy chcecie.
I jak wrażenia?Violetta ma rodzeństwo?Tomas sprawdzi się w roli swatki?Klaudia


czwartek, 27 lutego 2014

Odpoczynek

1 komentarz:
Cześć kochane.Chciałabym was uprzedzić żebyście się nie martwiły.Ten odpoczynek,nie znaczy,że zawieszam bloga.Po prostu,jestem chora.Bół gardła,kaszel,osłabienie.Pewnie pomyślicie sobie,że to nic takiego,ale  naprawdę trudno mi cokolwiek napisać.W takim stanie,wena mnie opuszcza.Myślę,że kolejny rozdział powinien pojawić się pod koniec następnego tygodnia.Może czwartek lub piątek.Mam nadzieję,że się nie gniewacie.Wiem,że ostatnio trochę zaniedbałam bloga.Starsznie się z tym czuje.Wiecie ostatnia klasa podstawówki wiąże się z egzaminami końcowymi i masą sprawdzianów.Dlatego ta mała przerwa dobrze mi zrobi.Postaram sie napisać więcej niż jeden rozdział.Będę mogła wstawiać je częściej.
Na przeprosiny mam dla was filmiki z trzema pocałunkami 2 sezonu(Przepraszam,że bez tłumacznia i słaba jakość.Znowu nawaliłam):



piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 5 "Spóźnieni'+zgadnij kto to

6 komentarzy:
-Pięknie wyglądasz-usłyszała głos należący do Federico.Odwróciła się.Stał oparty o furtkę sąsiadów.
Podszedł do niej.
-Po co tu przylazleś?-zapytała lekko zdenerwowana.
-Mamy razem zajęcia,więc postanowiłem potowarzyszyć ci w drodze do szkoły.
-Nie musiałeś się tu fatygować-Ferro żwawo ruszyła chodnikiem w stronę szkoly.Na jej nieszczęście Włoch ruszył w ślad za nią.Szli w ciszy,którą przerwal chłopak,zmieniając temat.
-Dzisiaj straszny skwar,nie uważasz?-zapytał,upijając łyk soku,kupionego wcześniej.-Chcesz?-podsunął dziewczynie pod nos drugą butelkę.
-Nie!-krzyknęła.Miała dość tego aroganckiego,jej zdaniem,szatyna.Wkurzało ją to że cały czas za nią łaził i próbował się jej podlizać.Nienawidziła przebywać w jego towarzystwie.On z kolei lubił spędzać czas z blondynką.Mimo,że ona cały czas sie na niego wydzierała.Jakaś nieznana siła,wewnątrz niego chciała odgadnąć Ludmiłę,mieć ją blisko siebie.Poznać jej wady,zalety,to co uwielbia i czego nie znosi.Costello pragnął,aby dziewczyna przekonała sie że nie jest taki,za jakiego go uważa.Nagle zahaczył o kamień,a sok wprost z butelki wylał sie na ubranie nastolatki.
-Zwariowałeś?Patrz lepiej pod nogi.
-Przepraszam.Naprawdę nie zauważyłem tego kamienia-próbował załagodzić sytuację.
-Nic nie mów.Przez ciebie muszę wrócić do domu,żeby się przebrać,a zajęcia zaczynają się za osiem minut-Ludmiła zawróciła.Federico bez słowa pobiegł za nią.


Po wejściu do Studia,ruszyła spokojnie korytarzem.Przez okno sali muzycznej zobaczyła Leona.Śpiewał piosenkę,której nigdy nie słyszała.Przekroczyła próg klasy Beto.Szatyn,gdy tylko zobaczył przyjaciółkę,przerwał.
-"Entre dos mundos"-przeczytała szatynka,trzymając w ręku tekst utworu.
-Podoba ci się?
-Jest świetna,ale twoje serce na serio bije między dwoma światami?
-Coś w tym stylu.-chłopak odłożył gitarę-chodzi o to,że mam coraz mnie czasu na motocross.Ostatnio przegapiłem sporo treninngów i jeden wyścig.Miałem wtedy urwanie głowy w Studiu.Lara mnie teraz potrzebuje.Czekają nas ważne zawody,w których wożemy wygrać całkiem pokaźną sumę pieniedzy.Wystarczyłyby nam na nowy sprzęt.Dla mnie i dla Lary.
-Leon,bardzo mi przykro.Wiedz,ze możesz na mnie liczyć.Na resztę przyjaciół też.
-Dziękuje-Verdas przytulił Castillo.Przez ich ciala przezszły przyjemne dreszcze.
-Chodźmy na zajęcia.


Podczas,gdy Francesca,Marco,Camila i Lara męczyli się na zajęciach Gregoria,reszta ich paczki miała lekcje z Angie.Brakowało tylko Federico i Ludmiły.Angeles tłumaczyła właśnie o przerwach w czasie śpiewania,kiedy siedemnastolatkowie wbiegli,zdyszni do klasy.Dziewczyna przebrała się i teraz miała na sobie krótką,różową spódniczkę,biały top z dużym sercem,czarne balerinki oraz skromną,różową bransoletkę na ręce.
-Przepraszam za spóźnienie.Miałam mały wypadek po drodze-wytłumaczyła sie blondynka,obdarzając szatyna wściekłym spojrzeniem,
-Dobrze,rozumiem.Federico a ty?
-Ja jej pomagałem-usiadł obok Tomasa.
-Taa,pomagał-mruknęła Ludmiła.Nauczycielka kontynuowała monolog,podczas,gdy Tomas z chytrym uśmieszkiem patrzył to na Ferro,to na Costello.


Po zajęciach Heredia podszedł do Leona,który wkładał właśnie nuty do swojego plecaka.
-Stary,przyjdź z Maxim,Brodueyem i Marco do baru,po południu.
-Po co?-zapytał zdezorientowany Verdas.
-Pocą to się nogi nocą.Po prostu przyjdźcie.-Chłopaki weszli do auli.Byli tam już pozostali uczniowie praz Pablo.
-Dzień dobty dzieciaki.Dzisiaj omówimy kolejne zaliczenie.Odbędzie sie ono za tydzień-po sali dało sie słyszeć pomróki nastolatków.
-Przydziele wam pary-zaczął nauczyciel-Camila i Broduey,zaśpiewacie "Juntos samos mas".Naty będziesz z Maxim.Wykonacie "Algo se enciende".Kolejna para to Violetta i Leon.Zaśpiewacie "Podemos".Tomas twoja partnerka to Ludmiła.Piosenka dla was to "Ser mejor".Zostali nam Lara i Federico,którzy przedstawią utwór "Entre tu y yo"-wszyscy z uśmiechami na twarzy zapisali przydział w swoich zeszytach.Broduey co chwilę posyłał Cami ukradkowe spojrzenia,Nata przytuliła Maxiego,podczas gdy Leon pocałował Violę w policzek.Ludmi dosiadła sie do Tomasa,ciesząc się,że nie musi być w parze z Federico,kiedy ten omawiał z Larą szczegóły ich duetu.


Po skończonych zajęciach Naty i Maxi odebrali swoje rodzeństwo ze szkoly podstawowej,po czym we czwórkę dotarli na tor motocrossowy.Leon już tam był i rozmawiał z jakimś mężczyzną,około czterdziestki.Był to najprawdopodobniej organizator wyscigów.Nico podszedł do białej barierki,mając widok na kierowców,testujących nowe motory.Był zachwycony światem adrenaliny,światem bez kontroli.Chłopczyk uwielbiał wszelkie dyscypliny sportowe.Najbardziej piłkę nożną lub koszykówkę.Zazwyczaj grał z Tomasem,Leonem,Brodueyem,Marco,Federico,ale najczęściej z Maxim.
-Podoba ci się?-usłyszał za sobą dziewczęcy głos.Za nim stała szatynka w niebieskim kombinezonie.
-No pewnie.
-Hej Nico-podszedł do nich Leon,a za nim Maxi i Naty.-To jest Lara.
-Miło mi.
-Mi również-dziewczyna podała Verdasowi czerwony kask-Leon,na motor.-chłopak odpalił maszynę,po czym wjechał na tor.Przyjaciele patrzyli na niego.przez dobrą godzinę.
-Chodźcie,oprowadzę was-powiedziała po czasie Lara.Wszyscy ruszyli za nią.Dotarli do miejsca,w którym przechowywane były pozostałe motory.Baroni tłumaczyła Lucy i Nico z czego są zbudowane.Maxi co jakiś czas się jej wcinał w zdanie.Często tu bywał,więc sporo wiedział o motorach.
-Przepraszam,macie tu toalety?-zapytała Lucy.
-Tak są tam-Lara machnęła ręką w kierunku budynku,przed nimi.
-Chodź ze mną-zaproponowała Naty
-To ja też pójdę-krzyknął Nico.-czarnowłosa złapał siedmiolatki za ręce,po czym poszła z nimi to toalet.Kiedy wrócili,Navarro zobaczyła...
                 
                                                                     ***
Tak jak obiecałam,jest rozdział.Jak dla mnie ujdzie w tłoku,ale to sami ocenicie.Co zobaczyła Naty?Komentujcie.

Mam dla was nową zabawę.
Wstawiłam trzy zdjecia aktorek z serialu.Zasłoniłam ich twarze.Musiecie zgadnąć kto jest na zdjeciach.
Jeśli wiecie,piszcie w komentarzach.Tylko proszę,o grę fair.






Zachęcam do zamawiania u mnie kolaży.Całusy.Klaudia                

                                              




środa, 12 lutego 2014

Zamówienie+przeprosiny

1 komentarz:
Hej kochani.Na początek chciałabym was przeprosić za to że tak długo nie bylo rozdziału.Naprawdę przepraszam.Po prostu przez pewien czas nie ogarniałam wszystkiego.Teraz piszę kilka kolejnych rozdziałów i zajmuję się jeszcze jedną sprawą(na razie  nie mogę wyjawić jaką).Tutaj rozdział pojawi się może jutro lub pojutrze.

Mam też kolaż dla Wiktorii Szpyrki:

Wiem,nie jest zbyt powalający,dlatego gdyby coś ci się nie podobało to napisz w komie,a postaram sie poprawić.Zapraszam do zamawiania kolaży.Jak wcześniej pisałam możecie zamówić na GG.

Do następnego posta.Klaudia


wtorek, 4 lutego 2014

Metamorfoza+kolaż

3 komentarze:
Siemka kochani.Jak widzicie mój blog przeszedł zmianę.Jak wam sie podoba szablon?Wykonała go znakomita Latte,której serdecznie dziękuje.W nagłówku miała być też Leonetta,ale tak jest super.Blog ma też nową nazwę:Te confieso que sin ti no se seguir(Tłumaczenie:Zdradzę tobie,że bez ciebie nie mogę żyć).

Teraz druga sprawa.Ostatnio zaczęłam zajmować sie kolażami.Oczywiście nie jestem w tym znakomita,ale żle też nie jest.Dlatego zrobiłam kolaż dla mojej kochanej przyjaciółki.Martynko,gdyby nie ty,nie zdecydowałabym się na założenie bloga.Dzięki tobie bardzo polubiłam pisanie.To dla ciebie:
Gdyby ktoś z was,czytelników,chciałby kolaż,to piszcie w komentarzach,pod jakim kolwiek postem,lub na GG(mój numer jest w zakładce'Kontakt")Napiszcie z kim chcielibyście kolaż i czy ma on być z dedykacją.
Całuski,Klaudia.

czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 4 "Zasnęli wtuleni w siebie"

2 komentarze:
Ich usta były coraz bliżej,kiedy do pokoju wparował Nico,a za nim Lucy.Speszeni nastolatkowie momentalnie się od siebie odsunęli.Oboje postanowili zapomnieć o niedoszłym pocałunku.
-Co tam dzieciaki?-zapytała Naty,szeroko się uśmiechając.
-Chciekiśmy zapytać,czy odbierzecie nas jutro ze szkoły i spędzicie z nami popołudnie-odewał sie Nico.
-Nigdy nie chciałeś ze mną spędzać popołudnia-Navarro założyła rece na piersi.
-Z tobą nie,ale z Maxim tak-zaśmiał się siedmiolatek.
-Okey.To przyjdziemy po was jutro  po zajęciach.
-Wlaśnie sobie przypomniałem,że po zajęciach mialem, iść z Leonem na tor-Maxi usiadł na łóżku.
-Moggę iść z tobą?-zapytal podekscytowany Nico.Bardzo lubił spędzać czas z przyjacielem siostry.Zawsze chciał mieć brata,ale niestety Bóg zesłał mu dwie starsze siostry.
-Jasne.Tylko co z dziewczynami?One raczej nie bedą chciały patrzeć na wyścigi-szepnął Maxi.
-Dlaczego nie?-Natalia chyba usłyszała słowa Ponte-Lucy chcesz z nimi iść?-Dziewczynka przytaknęła,po czym wskoczyła brunetce na kolana.



Federico siedział na fotelu i z przejęciem oglądał z początku znienawidzony,film.W tym czasie entuzjazm Fran i Marco osłabł i teraz para siedziała znudzona na kanapie.
-Fede,przecież niem chciałeś tego oglądać.A co z Męskim Wieczorem Horrorów?-Włoszka ziewnęła, opierając głowę o oparcie kanapy.
-Cicho.Duke zaraz się dowie,że Sebastian to nie Sebastian,tylko jego siostra-Costello wpakował do buzi garść popcornu.
-Role się odwróciły-mruknął Marco.
Pół godziny później film dobiegł końca.
-Ten film był su...-nie dokończył Federico,poniewąż jego przujaciele usnęłi.Wtleni w siebie.Chłopak pokręcił głową i poszedł do swojego pokoju.W końcu była godzina 23.00.

Natępny dzień


Obudziły ją poranne promienie,wpadające do jej pokoju,przez okno.Usiadła na łóżku,rozglądając się po pomieszczeniu.Najchętniej w ogóle by dzisiaj z stąd nie wychodziła.Uwielbiała, tu przebywać.Ci którzy jej nie znali,uważali,że jej pokój jest taki sam jak jej styl.Niestety taki nie był.Był biało-różowy,bez masy drobiazgów i mixu kolorów.Nawet jej najbliżsi przyjaciele,kiedy przyszli do niej po raz pierwszy,zostali mile zaskoczeni,kolorem pokoju.Torres nigdy nie lubiła różowego.Mówiła,że ten kolor jest przeżytkiem.W gruncie rzeczy w środku nie była taka jak na zewnątrz .Nie była twarda,pewna siebie i szalona.Czasem siadała w koncie.aby się wypłakać i wyżalić.Dziewczyna zwlekła się z łożka.Musiała pożucić plany leniuchowania,ponieważ nie mogła opuścić dnia w Studiu.Podeszła do komody.Wyjęła z niej ubrania.W łazience umyła zęby,uczesała swoje rude loki,po czym założyła kolorowy kombinezon,zielone trampki,kilka złotych bransoletek na prawą rękę i zegarek na lewą oraz podwójny pierąścionek na palce.Na głowę założyła czapkę z ćwiekami,a paznokcie pomalowała na szaro.Na koniec dobrała żółty plecak,do którego włożyła potrzebne rzeczy.Spojrzała na zegarek.Nie miala zamiaru jeść śniadania,dlatego spokojnym krokirm wyszła z domu i ruszyła do Studia.



Poczuła ciepłą ręke na swoim ramieniu.Otworzyła oczy.Siedziała na kanapie,wtulona w Marco.Czuła się w jego ramionach tak inaczej.Bezpiecznie.Zegar na ścianie wskazywał godzinę 8.30.Francesca momentalnie podniosła głowe z klatki piersiowj chłopaka i zaczęła go budzić.
-Marco wstawaj!
-Co sie dzieje?Fran?-Włoch przetarł zaspane oczy.
-Chyba zasnęliśmy wczoraj podczas seansu.Oczywiscie pan Costello nas nie obudzil-powiedziała zdenerwowana Valenti.-Teraz wstawaj.Zajęcia zaczynają sie za pół godziny.
Marco pospiesznie zabrał swoją kurtkę i pobiegł do swojego domu,aby sie przebrać w czyste ciuchy.
Czarnowłosa szybkim krokiem udała sie do swojego pokoju.Założyła pierwsze lepsze ubrania.Wbiegła do łazienki.Szybko nałożyła lekki makijaż i umyła zeby.Zeszła po schodach na dół.Złapała do ręki torbę i jabłko,po czym wyszła z domu.Musiala zamnknąć drzwi na klucz,ponieważ Federico wyszedł wcześniej.



Szła do Studia.Wszędzie widziała zakochane pary.Jedni siedzieli na ławce i się całowali,inni soacerowalai,trzymając sie za rece,a ona pomyślała o Leonie.O jego brązowych oczach.W pewnym momencie upuściła nuty,które miała w ręku.Nie zdążyła jej podnieść.Zrobił to jakiś chłopak.Wyglądał znajomo,ale Violetta nie pamietala skąd go zna.
-To chyba twoje-brunet popatrzył na katki-może jest tu gdzieś twój numer telefonu.Chętnie bym z niego skorzystał.
-Sorry,ale muszę iść-dziewczyna zabrała swoje nuty.
-Poczekaj.Mogę cie odprowadzić,Violetto?
-Skąd wiesz jak mam na imię-zapytała podejrzliwie Casillo.
-Z You mix....Jestem Diego.
-Świetnie,a ja zaraz będe spóźniona.
-Na serio cie odprowadzę.Poznamy sie bliżej.
-Słuchaj,dopiero co sie spotkaliśmy i to mi wystarzcy.Nie mam zamiaru poznawać cie blizej-szatynka ominęła chłopaka,po czym poszła w strone szkoły.Diego.Skąd znam to imię?-zapytała siebie w myślach.



Wyszła na chodnik przed swoim domem.Pogoda była bardzo ładna,więc strój Ludmiły był odpowiedni.
Miała na sobie krótkie,białe spodenki,czarno-biały bralet,czarne koturny oraz bansoletki na każdą ręke.
-Pięknie wyglądasz-usłyszała za sobą znajomy głos,należący do.......
                                   
                                                                    ***
Wiem.Wiem.Rozdzial miał być wczoraj wieczorem,ale siostra zabrała mi komputer.Przepraszam.Jeszcze do tego wyszedł mi beznadziejnie.Za co jeszcze raz przepraszam.Mam nadzieje że mimo tego,mnie nie opuścicie.Do Marysi Slusarek:Chciałabym z toba pogadać na GG,tylko musiała byś mi podać swój numer.Jak coś to mój jest w 'Kontakt".Z góry dziekuje.
Komentujcie.Klaudia